sobota, 22 grudnia 2012

kolejna blogująca

Kolejna blogująca?
Nie wychodźmy z takiego założenia. Uważam, że jeżeli tylko się chce to każdy ma prawo dodać swoje pięć groszy do nieograniczonej przestrzeni internetowej.
Nie chcę skupiać się na konkretnych rzeczach, nie lubię ograniczeń. Refleksje dnia codziennego są najciekawszą motywacją/inspiracją do naskrobania paru słów. Dlatego też...
Święta.
Dzieje się podobnie każdego roku, ale dziś akurat stanęłam w środku tego całego zamieszania.
Na jakieś ostatnie zakupy spożywcze wybrałam się wcześnie, bo około 8 rano. Uprzedziło mnie jednak sporo ludzi, głównie starszych, którzy w poszukiwaniu czekolad dla wnuków przemierzali niezliczone zakamarki marketu "x" . Koszyków brak, wózków też, a co tam. Będę pakować rzeczy w moją szmaciankę.
Chcę kupić suszone śliwki, podchodzę do półki i zauważam jak trzymane w dłoniach innej kobiety odchodzą. Nie martwię się, pewnie dołożą więcej. Jednak dołożą, ale później..
Stojąc w kolejce czujesz oddech klienta za tobą. Nerwy, bo długa kolejka. Złość, bo kasjerce zabrakło drobnych do wydawania. Wulgaryzmy, bo brak miejsca na parkingu.
Wchodzę do kolejnego sklepu spożywczego, patrzę na kartkę zawieszoną na drzwiach i oczom nie wierzę. "Sklep czynny 25 i 26 grudnia do 19 " , co się dzieje ?
24 grudnia wszyscy podzielą się opłatkiem życząc sobie wszystkiego co najlepsze, zdrowia i szczęścia. Będziemy się do siebie uśmiechać i pójdziemy do kościoła. Nagle to wszystko mija? To hipokryzja czy może już tradycja świąteczna?

Jest coś magicznego w świętach, ale trzeba się skoncentrować, aby to poczuć.
Siedzę właśnie w pokoju oświetlonym tylko choinką. Lampki mienią się różnobarwnymi kolorami, w bombkach odbijają się srebrne łańcuchy, które wtulają się w drzewko świąteczne. Patrzę się w największą z bombek. Dostrzegam siebie w odbiciu. Uśmiecham się do siebie i zamykam laptopa.

C.
xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz