wtorek, 25 grudnia 2012

after party

uff.
" kipi! a doglądasz ryb? gdzie jest miotła? zrób babci kawę. znowu kipi! a ten placek jakiś dziwny, wsadź go jeszcze raz do pieca. to cholerstwo znowu kipi! to dołóż łyżkę masła to przestanie. choinka jakoś krzywo stoi, ona się zaraz przewróci ! pomożesz mi z naczyniami? "

Minął ten magiczny, jedyny w roku wieczór. Można odetchnąć. Może to kwestia po prostu dobrej organizacji lub nie.

Siadasz do stołu, jako student daaawno nie widziałeś takiego ogromu domowego, babcinego, dobrze zrobionego jedzenia. Praktycznie wszystko przez następny czas będzie kręciło się wokół stołu, jedzenia, jakiś prezentów, zdjęć, pogaduszek, śmiechów, jakiś spin w kuchni i  w piwnicy, gdy kroisz ciasto. Po raz kolejny powtórzysz cioci, że zdawałeś już maturę, a teraz podjąłeś się studiowania. Wytłumaczysz babci jak wysyła się smsy, a z tatą obejrzysz coś śmiesznego na YouTube. Może za dużo analizuję, może to po prostu tradycja, której też jestem częścią. Moje dzieci też będą i dzieci moich dzieci.Nie da się jednak nie zauważyć pewnych modyfikacji jeżeli chodzi o święta w nastałych czasach. Na facebook'u przeczytałam, że po kolacji wigilijnej można iść do klubu na potańcówkę. Nie jestem jakąś konserwatywną istotą i nie żyję na tym świecie nie wiadomo jak długo, ale nie mieści mi się taka potańcówka w jakiś ramach świątecznych, rodzinnych przeżyć. Chociaż kto wie, może to też dobry sposób na obchody urodzin małego J.?

(Dostałam książkę Jamie'ego Oliver'a, więc moje kuchenne perypetie przeżyją level up, soon. )

Mimo wszystko chce mi się posiedzieć w domu, posiedzieć z rodziną, nie myśleć przez chwilę o studiach ani o nadchodzącej sesji.

O. Trzeba znowu pomyć naczynia.

Welcome to my world.

xoxo

C.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz